The Place Beyond the Pines (2012) - trzy wątki w jednym filmie, trzy historie, które nie są przeplatane dla sztucznego podtrzymania widza przy ekranie. Następują jedna po drugiej i w tym przypadku jest to zabieg jak najbardziej właściwy. Tak prowadzona opowieść ma interesujący element zaskoczenia, zmuszający widza do zmiany perspektywy, a co za tym idzie gotowości dla postępu fabuły. Bo ta w ekspresowym tempie przechodzi do następnego rozdziału (nie tyle sama akcja jest żwawa, co konkretne wydarzenia szybko zmieniają punkt odniesienia widza).
Miejsce za sosnami (do znudzenia będę przytaczał dokładne tłumaczenia tytułów, bo to one oddają w pełni zamysł autora. To oryginalne nazwy zawierają kwintesencje dzieła. W tym przypadku, ów miejsce jest zalążkiem przemian, i nie maja wiele wspólnego z drugim obliczem, ponieważ ta inna strona to za mało by wyrazić pełnię zjawiska jakie się dokonuje) jako opowieść o dwóch pokoleniach nie jest łatwym w odbiorze filmem. Tutaj trzeba się dostosować do wizji reżysera i choć chwilami możemy wątpić w słuszność jego działań, przy napisach końcowych bez problemu przyznamy mu rację. Zamykając w perfekcyjny sposób opowieść, scalając wszystkie wątki w jeden dajemy wiarę w to co zrobił. 7/10
1 komentarze:
Oglądałam film i muszę przyznać, że bardzo mi się podobał. Racja, dzieło to nie jest takie łatwe w odbiorze, ale myślę, że mi osobiście udało się w miarę dobrze zinterpretować zamysł twórcy. Taką przynajmniej mam nadzieję.;d Dodatkowo też zastanawiałam się nad tym tytułem. Nie wiem czemu tłumaczenia niektórych z nich nie mogą być adekwatne do oryginałów. Ciekawa recenzje, czekam na kolejne. ; )
deszczpada007.blogspot.com
Prześlij komentarz