środa, 20 marca 2013

Królewna Śnieżka i Łowca (2012)


Snow White and the Huntsman (2012) – ten film wcale nie jest taki zły, jak mogło by się wydawać. Jasne, że wiecznie otwarte usta Kristen Stewart przyprawiają niektórych o ból głowy, a jej zwycięstwo w zawodach z bobrami, na to kto szybciej przegryzie drewnianą belkę jest oczywiste. To jednak aktorka ma na tyle osobistego uroku (proszę nie pytać skąd u mnie takie zapędy), że obsadzenie jej w roli  królowej nie jest takie głupie. Co więcej, zestawienie młodzieńczej zadziorności z dojrzałością aktorską Charlize Theron, jej charyzmą i talentem było strzałem w dziesiątkę. Ten kobiecy duet dźwiga obraz, bo kiedy młodociani fani radują się poczynaniami Stewart, ci bardziej dojrzali z zarostem, żonami, dziećmi spełniają swoje marzenia o złej, nikczemnej i zabójczo pięknej królowej.
Transformacja opowieści o śpiącej księżniczce w kino dla pełnoletnich wyszła nadspodziewanie gładko. Naturalnie wypadają karły, jak zawsze zabawne (czemu nie krasnoludy?), łowca i sama walka o dobro ogółu. Naprawdę jest co oglądać. Plenery potrafią zadziwić, muzyka dobrze je ilustruje, a praca na zielonym tle jest praktycznie niezauważalna. Reżyser wyszedł cało z przedsięwzięcia także za sprawą obsady. Otoczył się aktorami, którzy zapewnili mu publikę i finalizację projektu w zadowalający sposób. Wspomniałem o aktorkach, ale męska części obsady także potrafi przyciągnąć uwagę. Chris Hemsworth, czy plejada znanych nazwisk w roli karów, potrafiących bez problemu wywołać uśmiech na twarzy.
Królewna Śnieżka A.D. 2012, to wojowniczka przypominająca dzisiejsze feministki (szczęśliwie nie te o skrajnych poglądach), to kobieta piękna (tutaj ocenę urody odtwórczyni zostawiam Wam), waleczna, brnąca do celu nie zważając na otaczające problemy. Dzieło Sandersa to także skromny, ale jednak moralitet o tym jak nie warto gonić za urodą, za złudnym obliczem, to rozprawka o tym co w życiu ważne. Kwestia formy niech w tym przypadku pozostanie drugorzędna. 6/10