niedziela, 30 września 2012

Sherlock Holmes: Gra cieni (2011)


Sherlock Holmes. A Game of Shadows (2011) – kiedy entuzjasta runa leśnego opuszcza łono natury z pustym koszykiem, może czuć się zawiedziony, zniechęcony bezproduktywnymi poszukiwaniami. Gdy spodziewając się lejącego ukropu z nieba i świeżej rybki z nadbałtyckich restauracji, dostajemy ledwie ciepły dzień i mrożonki, też możemy się poczuć oszukani. Jednak posiadając zdolność szybkiej adaptacji do zaistniałej sytuacji, otwarty umysł można czerpać przyjemność z rzeczy na które nie do końca byliśmy nastawieni. Tym tropem podąża reżyser w drugiej odsłonie przygód Sherlocka Holmesa, przedstawiając losy detektywa w sposób całkowicie odmienny od tych z książek Doyle. 
Guy Ritchie, ukazuje swoją wizję detektywa w sposób spektakularny, przepełniony zdjęciami potrafiącymi zapierać dech w piersiach, akcją pędzącą w zawrotnym tempie zapominając o wspólnym mianowniku dla przygód bohaterów. Film należy do kategorii – nie ważne jak, byle do przodu i z przytupem. Obraz często wprowadza w zakłopotanie widza, bo ten nie do końca może sobie przypomnieć co było kilka minut temu na ekranie. Sceny nie wynikają jedna z drugiej, czasami łączą się w dziwny sposób, wprowadzając niepotrzebne zamieszanie. 
Niesprawiedliwością było by pominąć fakt, że mimo ogromnego chaosu na ekranie chwile spędzone przed nim są przyjemne. Czas umilają świetne zdjęcia, kostiumy, scenografia dopracowana w szczegółach, a na pierwszy plan wysuwają się aktorzy grający główne role. Robert Downey Jr. oraz Jude Law zaprezentowali szczere aktorstwo, ogląda się ich jak parę starych dobrych kumpli na dobre i złe, potrafią rozbawić i uspokoić choćby tylko na moment zamęt w fabule. Jako kino czysto rozrywkowe, na wieczór po ciężkim dniu w sam raz, na raz. 7/10