niedziela, 10 października 2010

The Ghost Writer (2010), Solomon Kane (2009).

The Ghost Writer (2010) – trochę wstyd się przyznać, ale twórczość Polańskiego jest mi zupełnie obca, bo gdy tak na poważnie zacząłem interesować się kinem, jakieś 2 lata temu, na tapecie nie było filmów które by reżyserował. Teraz nadarzyła się okazja i ciekaw byłem co zaoferuje nasz rodak.
Autor Widmo opowiada o pisarzu, który przyjmuje zadanie stworzenia biografii premiera Wielkiej Brytanii. Niby zadanie jak każde inne, aczkolwiek okoliczności nie sprzyjają spokojnej pracy. Poprzednik zginął w podejrzanych okolicznościach, a premier zamieszany jest w nieczyste interesy na scenie politycznej.
No i czy zostałem usatysfakcjonowany? Hmmm w sumie to tak. Film mimo swoich dwóch godzin i akcji toczącej się bardzo, a momentami jeszcze bardziej powoli podobał mi się. Podobał na tyle, że trzeba będzie sięgnąć po inne dzieła Romana Polańskiego i oczywiście ocenić. 7/10

Solomon Kane (2009) – zazwyczaj bywa tak, że staram się dowiedzieć czegoś o filmie, czytam opinie i z reguły wiem czego się spodziewać. O tej produkcji wiedziałem tylko tyle, że będzie sporo walki wręcz, a główny bohater to człowiek waleczny. Jakież było moje zdziwienie gdy podczas pierwszych scen, oczom mym ukazał się demon, diabeł, zwał jak zwał, zobaczyłem zło! Solomon (główny bohater) po tych wydarzeniach, udaje się do zakonu szukać przebaczenia nowej drogi dla siebie (aha, czyli ów diabeł to tylko metafora, sen mający wstrząsnąć głównym bohaterem za jego niegodziwy żywot). Kane w końcu zostaje wygnany z swojego azylu. Podczas tułaczki spotyka rodzinę, która go przygarnia i traktuje jako przyjaciela i w końcu podczas sceny gdzie mała dziewczynka zamienia się w czarownicę, zacząłem rozumieć o co chodzi.
Dalej jest jeszcze więcej czarnej magii, zła, walki z demonami w sensie dosłownym i tymi z przeszłości. Film to moje klimaty, nie jest dla wszystkich, ale ciekawskim zakończenia historii gorąco polecam! 8/10