czwartek, 19 lipca 2012

Breaking Bad (2008-?, sezon 4)


Breaking Bad (2008-?, sezon 4) – trzy poprzednie sezony zamieszały wśród publiczności. Serial małej stacji kablowej stał się rozpoznawalny, ceniony, a aktorzy grający główne role zaczęli wypływać na szerokie wody Hollywood. To cieszy, ponieważ Bryan Cranston jak i Aaron Paul zaprezentowali się w czwartym sezonie nadzwyczaj okazale. Udowodnili, że znajdują się na odpowiednim miejscu i wzięli na swoje barki niedociągnięcia scenarzystów i twórców serialu. 
Rzeczy trzeba nazwać po imieniu, emitowane podczas wakacji odcinki odbiegały od poziomu prezentowanego wcześniej. Początkowe odsłony rozliczają się z wydarzeniami prezentowanymi w poprzednim sezonie. Nie było by w tym nic złego gdyby nie to, że momentami wieje nudą. Jessie miota się z myślami, robi ze swojego domu melinę tylko po to by nie być sam. Walter odkrywa rąbka tajemnicy przed rodziną (wymyśla historię skąd ma pieniądze), zaczyna przewidywać przyszłość, zabezpiecza się na nią, ale to także niewiele wnosi do fabuły. Jedyne czym udało się scenarzystom przyciągnąć mnie  do ekranu to rozpisywanie dialogów w małżeństwie Whitów, ich relacje wypadają jak z życia wzięte, autentyczne i szczerze. Szczęśliwie sytuacja poprawia się około piątego odcinka, kiedy Hank przestaje litować się nad samym sobą i wtrąca nos w dawne śledztwo. Obserwowanie szwagrów pracujących wspólnie nad sprawą wytwórcy metaamfetaminy, wreszcie staje się emocjonujące. To dopiero postać agenta DEA sprawia, że sytuacja nabiera tempa, a na następny odcinek czeka się z niecierpliwością. Po przekroczeniu połowy sezonu fabuła nabiera rumieńców i wreszcie nie pozwala spokojnie usiedzieć w fotelu. Ostatnie epizody posiadają wszystko to do czego przyzwyczaili nas producenci, hipnotyzują i zapadają w pamięć. 7,5/10