wtorek, 9 października 2012

Seraphim Falls (2006)

Seraphim Falls (2006) – jest doskonałym przykładem to na jak posługiwać się dobrze napisanym scenariuszem, jak wycisnąć z niego cały potencjał, posługując się tak banalnym narzędziem jakim jest trzymanie widza w napięciu, powolutku zdradzając mu fabułę. Pierwsze sceny filmu zabierają nas w środek opowieści, zostajemy postawieni przed faktem dokonanym. Z biegiem czasu poznajemy motywy działań bohaterów, ale i tak ponad połowa seansu upływa na próbach rozwiązania zagadki, a opowiedzenie się po którejś z stron jest bardzo trudne. Reżyser celowo rzuca widzowi malutkie części układanki, by jak najdłużej utrzymać go w niepewności i wychodzi mu to bardzo dobrze.
Obraz charakteryzuje się prostą budową, liniowość fabuły nie szkodzi mu praktycznie wcale, jest to dzieło z świetnymi zdjęciami no i oczywiści przyzwoitą grą aktorską. Liam Neeson oraz Pierce Brosnan okazale wypadli jako oponenci, ich gra wydaje się być całkowicie naturalna, iskrzy między nimi aż miło, mimo, że do spotkania twarzą w twarz trzeba trochę poczekać. Mamy do czynienia z dwoma mocnymi charakterami, skoncentrowanymi na cel, który musi uświęcić środki. Te dwie świetnie napisane postacie dzwigają na barkach cały filmy, z resztą jest on stworzony dla nich, dla pokazania czym jest odwaga, męskie spojrzenie na pewne sprawy, lojalność i odpowiedzialność za własne czyny. 8/10