środa, 6 lutego 2013

Dracula (1992)

Dracula (1992) – film można podzielić na dwie części. Pierwsza, to opowieść jak rumuński książę Vlad i dlaczego stał się wampirem. To historia szaleńczo zakochanego człowieka, który porzuca chrześcijaństwo z ogromną determinacją i wizją zemsty. To chwile w zamku Drakuli, przepełnionego grozą, nostalgią, tęsknotą. To także doskonała rola Gary Oldmana, wspaniała charakteryzacja i dbałość o szczegóły scenografii.
Druga część, już mniej mroczna, dzieje się w Londynie. Tutaj profesor Abraham Van Helsing, zaczyna pojmować kim jest przybysz z Transylwani, jak z nim walczyć i mu przeciwdziałać. Sceny z stolicy nie są już tak teatralne jak te w zamku, ale także mają swoją siłę i w przepięknych ramach zamykają opowieść miłości, bo wampiry, strachy, wczepianie się w piękne kobiece szyje to tylko tło, sen, ułuda. 
Może to i mało profesjonalne, ale po pierwszych kilku minutach wiedziałem, ze pokocham ten film. Muzyczny motyw przewodni, początek fabuły tak dobitnie świadczący z czym będziemy mieli do czynienia, wprawił mnie w demoniczny nastrój i nie opuszczał do końca seansu. Francis Ford Coppola, popełnił najpiękniejszy jaki dotąd widziałem film o miłości, tej najprawdziwszej, nieskończonej i czystej.
Ocena tego filmu to sto procent emocji jakie kotłowały się we mnie podczas seansu. Nie potrafię porzucić ekscytacji i opisać obraz w miarę obiektywnie. Drakula z 1992 roku z muzyką Wojciecha Kilara to dzieło tak wielkie, że nie potrafiłem o nim zapomnieć przez kilka dobrych dni. Soundtrack wałkowany non stop nie dał zapomnieć o historii, o klimacie filmu i tej nieskrepowanej szarzy uczucia, gdzie śmierć nie jest przeszkodą, a żar potrafi tlić się przez stulecia. 9/10

5 komentarze:

Kasia Fiołek pisze...

Bardzo lubię ten film. Jest taki gotycki. Choć Keanu Reeves nie udźwignął swojej roli.

magda k. pisze...

oj tak piękne dzieło, nie będę się bardziej rozpisywać powiem Ci resztę 'na żywo' :)
faktycznie muzyka robi wielkie wrażenie :)

Unknown pisze...

Uwielbiam ten film. Każdy element - przede wszystkich historia, potem klimat, aktorstwo - często do niego wracam. Od tego filmu pokochałam Gary'ego Oldmana, naprawdę rewelacja.

The Film Buzz pisze...

Nidy nie widziałam, co pewnie jest powodem do wstydu. Ładnie napisana recenzja. Zapraszamy do nas. :) My będziemy odwiedzać - obserwacja leci.

Tata pisze blog pisze...

Jeden z moich ulubionych filmów, niesamowicie teatralny jednocześnie :)