wtorek, 22 stycznia 2013

Niezniszczalni 2 (2012)


The Expendables 2 (2012) – największą wadą pierwszej części wcale nie był brak scenariusza, czy kulejąca reżyseria, tylko brak humoru i dystansu do założeń scenariusza Tutaj, po zmianie reżysera, uczeniu się na błędach jest o niebo lepiej, bo mnogość absurdów i niedorzeczności okraszona jest puszczaniem co chwila do widza olbrzymiego oczka, jest podkreślanie co krok, że obraz powstał dla czystej radochy widzów jak i samych twórców.
Niezniszczalni z numerkiem dwa, to twór tak karykaturalny, że nie sposób być względem niego krytycznym. To obraz który można polubić bądź przejść obok niego obojętnie. Biorąc film na warsztat i oceniając go w tradycyjny sposób, nie ma mowy aby końcowa ocena miała jakikolwiek pozytywny wydźwięk. W tym przypadku trzeba poddać się w pełni przygodzie, dać odpocząć szarym komórkom i przyzwoicie się bawić. Ponieważ krytykując owe dzieło jesteśmy nie fer wobec plejady, w większości podstarzałych, gwiazd Hollywood. Te 90 minut, często bezmyślnej rozwałki to swoista laurka, rodzaj podziękowania za możliwość oglądania przez lata niezłomnych bohaterów kina akcji.
Pisząc notatkę, przed oczami przelatują obrazy, wspominam dokonania bohaterów i... Nie, nie będę zbędnie się rozwodził... Zdrowy rozsądek przydaje się podczas prowadzenia samochodu, konsumpcji karpia, ale nie tutaj. I tego się trzymajmy. 7/10

3 komentarze:

Wiewióra pisze...

dla mnie film rewelacyjny!!! właśnie za to "oko" puszczane do widza. Oglądając co i rusz się zastanawiałam jaka jeszcze gwiazdę zobaczę :) a Chucka spodziewałam się chyba najmniej :)
pozdrawiam serdecznie.

Joanna pisze...

Ja obejrzałam tylko dla przymrużenia oka ;) Scena w smarcie - dla mnie najlepsza...

krotko o filmie pisze...

Wiewióra, jak można się nie spodziewać Chucka? :)

Joanna, scena z Smartem wyrwana z kontekstu razi przesadą na odległość, ale tu idealnie wpasowuje się w całokształt.