środa, 18 stycznia 2012

Apollo 18 (2011)

Apollo 18 (2011) – oficjalnie, ostatnia amerykańska misja na księżyc była opatrzona numerem 17. Po jej zakończeniu NASA porzuciło program tłumacząc to względami finansowymi. Twórcy obrazu poszli dalej i wpadli na ciekawy pomysł. Na potrzeby scenariusza stworzyli Apollo 18, który wyleciał nieoficjalnie, by zbadać po raz kolejny ciało niebieskie. Początkowo astronauci wykonują rutynowe czynności i wszystko jest w należytym porządku. Akcja w niewinny sposób zaczyna się zmieniać gdy próbki zebranych skał bez pomocy załogantów wydostały się z opakowania w którym były wcześniej. Reszty nie będę opowiadał, film trwa tylko godzinę i szesnaście minut, i pomimo fali krytyki pod jego adresem, zachęcam poświęcić mu te kilka chwil.
Film Apollo 18 kręcony jest z ręki oraz kamerami wewnątrz statku kosmicznego. Nie ma praktycznie wcale statycznych ujęć. Co chwila zmienia się proporcje obrazu i jego jakość. Przez co oczy, mimo stosunkowo niedługiego czasu trwanie, potrafią się zmęczyć. Nic to, uczucie klaustrofobii, niepokoju i tajemnicy trzyma za gardło podczas całego seansu. Obraz jest tak skondensowany, że od pierwszych minut można się w niego wgłębić, przeżyć przygodę i pogratulować twórcom, że za małe pieniądze dokonali rzeczy dobrej. Nikt nie bawi się w techniczne szczegóły, stosunki polityczne między dwoma mocarstwami (akcja umiejscowiona jest w latach kiedy między USA a Związkiem Radzieckim panowały chłodne relacje) także nie stanowią głównego wątku. Fabułą skupia się na ludziach z misją do wykonania, w miejscu niedostępnym dla przeciętnego człowieka, gdzie wszystko musi iść zgodnie z planem, inaczej pasztet murowany. Zapraszam na wyprawę w nieznane. 7/10

2 komentarze:

milczacy_krytyk pisze...

Ciekawił mnie ten film, zwiastuny mi się całkiem podobały i miałem ochotę go obejrzeć, ale gdy zaczęły napływać zagraniczne recenzje, które oględnie powiedziawszy nie były zbyt łaskawe dla tej produkcji, zrezygnowałem. Ale Twoja siódemka wygląda zachęcająco, więc może jednak kiedyś po ten obraz sięgnę.

Pozdrawiam ;)

krotko o filmie pisze...

Countersv, także wyraził kilka ciepłych słów w kierunku filmu. Jestem spragniony sci-fi, a ten film w jakiś sposób mnie zaspokoił. Ksiżęyc jako plac zabaw dwóch mocarstw to dobry temat wyjściowy z którego nie powstał oczywiście wielki epicki dramat, ale może się spodobać. Nie wiem skąd taka ogromna fala krytyki, może społeczeństwo liczyło na przygody podobne do tych w Apollo 13, a tu jest odrobinę inaczej :)