środa, 14 grudnia 2011

Kod nieśmiertelności (2011)

Source Code (2011) – 8 minut, tyle czasu może spędzić osoba w ciele innego człowieka, który za kilkadziesiąt sekund stanie przed obliczem św Piotra. Tego właśnie doświadcza kapitan Colter Stevens. Przenosi się za pośrednictwem skomplikowanej, wojskowej, amerykańskiej technologi w ciało pasażera pociągu z bombą na pokładzie. Musi ją odnaleźć i zidentyfikować zamachowca, ponieważ okazuje się, ze to pierwszy z dwóch ataków na miasto. Wojskowy postawiony w nowej sytuacji szybko się odnajduje, lecz ma coraz więcej wątpliwości co do eksperymentu.
Główny bohater w pierwszej scenie budzi się w pociągu. Towarzyszka podróży bierze go za kogoś, o kim on sam nie ma pojęcia. A ten wyskakuje, nadal siedząc w przedziale zwyczajnego cywilnego pociągu, że jest żołnierzem i pilotuje śmigłowce. W jakim celu się pytam? Następna rzeczą której nie rozumiem to końcówka. Jeśli znajdzie się jakaś dobra dusza, proszę o info w komentarzach w jaki sposób scenarzysta zrobił tak ogromnego twista i czy to ma w ogóle jakiś sens (dla mnie nie ma). Film jest krótki, trwa niecałe 90 minut i przepełniony jest różnymi ciekawostkami. Wliczając w to nielogiczne zachowania bohaterów, spore uproszczenia fabularne na banalnej kłótni z najbliższymi przed wyjazdem na wojnę skończywszy. Aczkolwiek czas poświęcony na seans nie był do końca stracony, zawsze to jeden film więcej w kolekcji, a dwie godziny na oglądanie i pisanie notatki to dobry wynik. 5/10

3 komentarze:

milczacy_krytyk pisze...

Postaram się odpowiedzieć na pytanie. Nie, to nie ma zupełnie sensu ;)
Z oceną zgadzam się w pełni. Niestety, przez fatalny scenariusz, zmarnowany potencjał.

Pozdrawiam

krotko o filmie pisze...

dziękuję za odpowiedz :)

Superchrupka.pl pisze...

Ja, wbrew regułom logiki, łaskawiej oceniam ten film ;) Mimo że gdyby tak rozeznać się w moim guście filmowym, rzecz nie jest totalnie w moim typie. Ale jakoś tak mi się miodnie oglądało. I byłam ciekawa, co się stanie na końcu. I muzyczna jak ze starych thrillerów mi się podobała.

Ale to opinia - jak mówię - wbrew logice ;) Czasem tak bywa.

Pozdrawiam!