czwartek, 5 maja 2011

Dexter (2006-2013, sezon 5), Stone (2010).

Dexter (2006-2013, sezon 5) – sportowcy mają gorszy dzień, muzycy wydają słabsze płyty a dobremu serialowi w końcu musi przydarzyć się kiepski sezon. Taka też jest piąta odsłona produkcji Showtime. Mojego zdania nie zmieni nawet fakt, że całość ogląda się dobrze, że po zakończeniu odcinka chce się następnego itd. Z jednej strony była to tęsknota za serialem, z drugiej tęsknota do słonecznej pogody (pisząc te słowa za oknem ledwo 4 stopnie) i połknąłem 12 odcinków bez problemów. Rozczarowanie pojawiało się powoli, aż eksplodowało w ostatnim epizodzie.
To już piąty sezon więc polubiłem postacie, miejsce akcji także daje sporo przyjemności, a rozwiązywane sprawy były dobre... jak na średnich lotów serial o pracy wydziału zabójstw, a nie jedne z najoryginalniejszych seriali ostatnich lat. Prowadzone dochodzenia nie wciągały widza, do czego przyzwyczaiły pierwsze 4 sezony, opowiadały o poważnych zbrodniach, jednak jakoś tak bez polotu.
To co najbardziej boli w tej części to to, że twórcy odsuwają nas od początkowych założeń głównego bohatera. Wiem, że się zmienia, ale jak do tej pory te zmiany współgrały ze sobą czyniły znawcę śladów krwi jeszcze bardziej realnego. Teraz zaczyna się to wszystko rozwlekać, brakuje pomysłów czy iść w dobro czy zło. Główny bohater mięknie w oczach, a przez to jest mało realny. Kto oglądał poprzedni sezon wie, że można uderzyć z taka siłą na koniec, że ciężko przejść do porządku dziennego po tym co się zobaczyło. Zakończenia piątego sezonu wygląda jakby scenarzyści pojechali na wczasy, wrócili w niedzielną noc, a w poniedziałek rano zakończenia miało leżeć na biurku producenta. Nie ma tam nic co by zachęcało widza do dalszego śledzenia losów bohaterów serialu, zakończenie na które nie zasługuje fan „oswojonego” seryjnego zabójcy.
Wylałem swoje żale, teraz będę czekał na kolejna odsłonę serialu i obym mógł o niej pisać w samych pozytywach! 6/10

Stone (2010) – zastanawiałem się dlaczego film z tak doborową obsadą został pokazany tylko na kilku mało znaczących festiwalach, a w bieżącym roku wyszedł na DVD i to też tylko w kilku krajach. Naprawdę jest tak źle, czy to tylko spisek branży filmowej i widzów? Na przekór wszystkiemu zdobyłem płytę i w kilku słowach opowiem Wam, a raczej odwiodę od oglądania, po co macie się męczyć.
Gerald 'Stone' Creeson (Edward Norton), odsiaduje wyrok za udział w podpaleniu domu swoich dziadków. Po ośmiu latach przysługuje mu przedterminowe wyjście z więzienia. Nim to jednak nastanie musi odbyć szereg rozmów z oficerem prowadzącym, zajmującym się przedterminowym wyjściem na wolność, w tej roli (jestem zmęczony, po co mnie ciągniecie po tych planach filmowych, ja już swoje zagrałem) Robert De Niro jako Jack Mabry. Gerald ma plan, w jego realizacji pomaga mu Lucetta (Milla Jovovich), kochająca i doskonale radząca sobie z samotnością żona. Musi przekonać oficera Mabry, o tym, że Stone jest gotów do wyjścia na wolność. Głównym środkiem nacisku na Jacka są wdzięki pani Creeson, oraz jej talent owijania sobie mężczyzn wokół palca.
Obraz otwiera mocna scena z domu Jacka z lat jego młodości. Wraz z żoną i córką mieszkają na odludziu i już na pierwszy rzut oka widać, że miłość przestała być łącznikiem między małżonkami. Mąż ratuje się wpatrywaniem w ekran telewizji, popija zimnego drinka i można się domyślać, że czegoś mu brakuje, że przechodzi ciężki okres, ale wyjaśnień próżno szukać w fabule, reżyser daje widzowi wolny wybór. A może konkretniej, nie ma pomysłu na swoich bohaterów, nie potrafi uzasadnić ich zachowań. Ponieważ jak wyjaśnić scenę kiedy Jack po tym jak dowiedział się, że żona chce go opuścić, wystawia kilkuletnią córkę za okno i grozi, że jeśli pani Mabry go opuści, zrzuci ją na ziemie i przez cały film nie uzyskamy odpowiedzi na ten temat. Tak zaczyna się film, który powstał nie wiadomo dlaczego, bez większego przekonania, bez puenty, żeby nie powiedzieć, że bez sensu.
Można by pomyśleć: ok, słaby scenariusz, reżyseria mierna to może renomowani aktorzy uratowali film. Przykro mi ale nie. Norton zagrał na poziomie, ale nawet tak dobry aktor musiał się nieźle głowić nad irracjonalnymi, niczym nie potwierdzonymi zachowaniami swojego bohatera. Jego nagłe uduchowienie i rozwój wypadają nieprzekonująco. Na panią Jovovich miło popatrzeć, ale jej gra to już inna bajka. Został De Niro, z szacunku do jego wcześniejszych dokonań powiem tylko, że zagrał jedną góra dwoma minami i oglądanie tego pana pod koniec filmu stało się męczące.
Wydaje się, że reżyser chciał stworzyć poruszające dzieło, z psychologicznym dnem, przepełnione ciężarem ludzkiej egzystencji, a wyszedł zwyczajny bełkot. Jeśli jakiś film nas zmęczy, wstrząśnie nami, każe na chwilę się zastanowić i to wszystko ma jakiś cel jest dobrze zrobione, wtedy jest ok. John Curran, reżyser, też chciał by jego dzieło było właśnie takie, niestety mu nie wyszło. 5/10

6 komentarze:

szymalan pisze...

Dexter S05- nic dodać nic ująć do tego, co napisałeś. Wielka, wielka szkoda, że po obiecującym i nastrojowym początku twórcy poszli w tak niemrawe podchody z głównym bohaterem, które nie kończą się w żaden pozostający na dłużej w pamięci sposób. Z drugiej strony- też nie potrafiłem przyznać rażąco niskiej oceny. To już nie ten sam Dexter co kiedyś...ale jednak to wciąż Dexter. Z jego postaciami, miastem, okazyjnie dawkowanym napięciem. 6/10
"Stone" nie oglądałem i nie jest on w moich najbliższych planach:)
pozdrawiam

Fanny pisze...

Czy Dextera mozna kupic w Polsce na DVD ?

Michał pisze...

Dextera nie oglądam a Stone jakoś nie przyciąga mnie. Widzę, że podczas tego roku pojawiło się wiele recenzji ;)

krotko o filmie pisze...

Fanny - trzeci sezon miał polską premierę 10.05.2011, poprzednie dwa także są dostępne czy to z lektorem czy z napisami. Dalsze też pewnie można znaleźć w różnych serwisach aukcyjnych ale na razie tylko ang.

Michał - staram się :)

dzięki za odwiedziny :)

przynadziei pisze...

po takim zakończeniu sezonu czwartego trudno było w jakiś równie mocny sposób pociągnąć serię 5, zgadzam sie, że juz nie porywa...

krotko o filmie pisze...

robiąc tak szokujący finał, wiedząc, że będzie następny, trzeba sobie zdawać sprawę, że przebicie tego będzie ciężkie. Zwyczajnie zabrakło pomysłów. Szósty zapowiadany jest jako powrót do korzeni, zobaczymy i ocenimy :)