piątek, 16 maja 2014

Ip Man 2 (2010)


Yip Man 2 (2010) – akcja drugiej części opowieści rozpoczyna się niedługo po tym jak zakończyła się pierwsza. Bohater wraz z rodziną zawitał do Hongkongu z chęcią otwarcia szkoły sztuk  walki. Po długich poszukiwaniach udaje mu się znaleźć uczniów jednak błyskawicznie pojawia się następny problem. Okazuje się, że aby uczyć trzeba najpierw zmierzyć się z innymi mistrzami, właścicielami istniejących już szkół. Znając pierwszą część i umiejętności mistrza, nie odkryje wielkiej tajemnicy jak napiszę, że Yip szybko dostaje pozwolenie na prowadzenie działalności. Ten przydługawy początek to tak naprawdę wprowadzenie do historii. Bowiem ta rozkręca się dopiero kiedy poznajemy brytyjskie władze oraz boksera z tegoż kraju. Szybko zostajemy świadkami nieprzyzwoitego panoszenia się europejczyków po świecie.
Choć to oczywiście nie jest regułą, w tym przypadku stwierdzenie, iż druga część nie może być lepsza od pierwszej potwierdza się całkowicie. Film jest słabszy z kilku powodów. Jedyne co zostało zrobione na podobnym poziomie to scenografia, jest na co popatrzeć. Największym problemem drugiej części jest brak historycznego tła motywującego ludzi do działania. A przez to fabuła opiera się głównie na pojedynkach i walce o honor, a to trochę za mało. Samych pojedynków jest tyle, że siłą rzeczy to na nich skupia się uwaga widza i pojawia się dylemat. Siedząc wygodnie w fotelu kinoman zaczyna się zastanawiać jak dany ruch, ewolucja powietrzna jest w ogóle możliwa. Nie skreśla to choreografii pojedynków w ogóle, ale też nie mają one takie siły przebicia, nie są tak emocjonalne jak w poprzedniej części.
Dwójka nie porwała mnie tak mocno jak jedynka, ale z cała stanowczością stwierdzam, że film ma to coś co przynajmniej męskiej części widowni może się spodobać. Proszę mnie dobrze zrozumieć, nie ma tutaj azjatyckich piękności, tym bardziej szybkich samochodów, ale emocji podobnych do tych z filmów o Rockym co niemiara! 6,5/10

0 komentarze: