niedziela, 28 kwietnia 2013

Star Trek IV: Powrót na Ziemie (1986)


Star Trek IV: The Voyage Home (1986) – okazuje się, że Leonard Nimoy to cholerny komediant z perfekcyjnym podejściem do świata Treka. Pomysł na „Powrót na ziemię” jest tak surrealistyczny, że aż zabawny. A po przemyśleniach w sprzyjających okolicznościach przyrody, całkowicie realny.
Po poszukiwaniu Spocka i złamaniu kilku twardych praw Floty, załoga Enterpraisa wraca na ziemię, by oddać się w ręce władz i przyjąć odpowiedzialność za swoje czyny. Kiedy załoga jest już blisko planety, dowiaduje się o ciężkiej sytuacji w jakiej znaleźli się mieszkańcy globu. Planetę skanuje sonda, której działanie jest na tyle destrukcyjne, że ziemianom zostaje tylko czekać na szybki koniec. Szczęśliwie kapitan Kirk i Spock wgryzając się w problem znaleźli rozwiązanie, przewrotne jak niegdyś Mercedesy klasy A, ale jak się potem okaże skuteczne. 
Powrót to kolejna świetna odsłona serii. Lwia część akcji dzieje się na ziemi w latach osiemdziesiątych XX wieku. Twórcy niejako poszli na łatwiznę, bo nie musieli wysilać się na tworzenie lokacji z XXIII wieku, ale ta zmiana wnosi pewne novum do serii, ciekawe, inne spojrzenie na bohaterów. A ci jak zwykle z świetnie napisanymi rolami, zagranymi tak dobrze jak nas już do tego przyzwyczaili. Tutaj nie ma czasu na nudę i mimo karkołomnego pomysłu na główny wątek obrazu ogląda się go z wielką przyjemnością i z uśmiechem na twarzy. Dzieło wyreżyserowane przez Nimoya sprawia wrażenie, że Hoolywood w latach osiemdziesiątych poprzedniego wieku miało inne podejście do tworzenia, wygląda na to, że dobra zabawa na planie, zgrana ekipa była jednym z głównych czynników by zrobić film, w tym przypadku całkowicie udany. 8/10

5 komentarze:

milczacy_krytyk pisze...

A to ciekawe, dla mnie to najsłabsza część Treka, zupełnie nie podeszła mi taka komediowa atmosfera. Ok, kilka żartów na rozluźnienie atmosfery czasem się przydaje, ale żeby z całego filmu robić komedię? No nie za bardzo :/

krotko o filmie pisze...

Najsłabsza? Przesadzasz :)
Przede mną jeszcze kilka filmów pełnometrażowych o losach załogo Enterprisa, ale jestem pewien, że Powrót do domu będę wspominał dobrze i na pewno na dłużej zagości w pamięci. Konwencja komediowa spasowała mi po całości, ta ekipa aktorów w takiej wypada bardzo naturalnie.

szymalan pisze...

A ja niestety tym razem zgadzam się z Tomkiem :( Przecież ta fabuła jest jakaś totalnie szalona: z tymi wielorybami, które trzeba przenosić w czasie z Ziemi itd. Ogólnie uważam, że filmy Star Trekowe są trochę biedne pod względem technicznym i fajnie, że teraz mogły w końcu rozwinąć skrzydła za czasów J. J. Abramsa. Ale bohaterów uwielbiam, są zbyt fajni żeby totalnie hejtowac filmy :)

krotko o filmie pisze...

No uczepili się...
szymalan, to chyba pierwszy raz w naszych komentarzowych dyskusjach, jak mamy inne zdanie :)

Pomysł na film faktycznie z czapy, ale jak go kupiłem bez większych problemów. Ta część jest dla fanów z otwartymi głowami, którym nie straszne wieloryby :)

blog o filmach pisze...

a ja mam fantastyczne wspomnienia. Byłem na tym w kinie. Tak, tak :) w 1986 roku :) i było to pierwsze s-f które widziałem. Nie chciałbym tego teraz oglądać, bo mógłbym zepsuć cudowny obraz jaki mi pozostał w pamięci :)