Sucker Punch (2011) – główna bohaterka po ekstremalnych doświadczeniach w domu rodzinnym ląduje w zakładzie dla psychicznie chorych. Jej ojciec, po śmierci swojej żony, nie odziedzicza żadnego majątku. W ramach zemsty umieszcza Baby Doll w odosobnieniu. Dziewczyna zamknięta pod przymusem robi wszystko by się wydostać z szpitala. Żeby tego dokonać musi zebrać kilka przedmiotów, które będą pomocne w drodze do wolności. Przechadzki i zdobywanie fantów, tak po prostu mogło by nie przekonać widza. Więc Snyder, wprowadził do obrazu elementy ludzkiej wyobraźni.
Początek i koniec filmu podobały mi się bardzo. Środek czyli jakieś 80% już mniej. Obrazy które oglądałem nie miały tej siły, która powoduje, że człowiek przejmuje się bohaterami, że życzy im dobrze. Ponieważ o ile zaprezentowana, wymyślona rzeczywistość momentami może się podobać, tak łącznika fabularnego między poszczególnymi scenami totalnie brak. Niby wiemy, że cel jest jeden, ale tak mało przekonująco to wygląda, że ciężko wciągnąć się w tę historię. Czasami słabą fabułę ratują aktorzy, w tym wypadku aktorstwo jest wprost proporcjonalnie do scenariusza, słabe.
Jedynym z nielicznych elementów na tzw plus są efekty specjalne i częściowo muzyka. Pojedynki dziewczyn, z trzeba przyznając pomysłowym wykonanymi i przedstawionymi wrogami, prezentują się ciekawie, a przy akompaniamencie Björk jakby bardziej. Tyle, że to nie wystarczy. 5/10
5 komentarze:
Mi o dziwo wystarczyło i na tym filmie bawiłem się naprawdę dobrze, choć przed seansem obawiałem się efektownej męczarni z której chciałbym uciec już po kwadransie. Podobał mi się też ten mały twist na zakończenie.
Pozdrawiam
Chwile musiałem pomyśleć, o jaki twist Ci chodziło. Co tylko potwierdza, że szybko się o tym filmie zapomina :)
Byłem na tym filmie ze znajomym i udało mu się zasnąć podczas seansu. Co ciekawe, kiedy się ocknął stwierdził, że film jest dalej w jednym i tym samym miejscu.
Ze mną nie było aż tak źle, aczkolwiek i tak dawno nie miałem takiego poczucia straty czasu w kinie.
Niby wszystko się rusza i wybucha na ekranie, ale i tak nuda przeogromna. Do tego wszystko totalnie bez sensu :( Gniot straszny! 3/10
Mi się jednak wydaje, że same sceny akcji są warte pójścia do kina. Film może przeciętny, ale czuć w nim potencjał, co prawda niewykorzystany, ale Snyderowi taki jeden skok w bok można przebaczyć :)
Kiedy ogląda się film w kinie, w ciemnej sali na której ludzi można policzyć na palcach jednej dłoni, to tak jak pisze szymalan, można przysnąć :)
Prześlij komentarz