czwartek, 3 lutego 2011

Underworld (2003), Underworld: Evolution (2006).

Underworld (2003) – temat wampirów jest obecnie na czasie, z każdej strony jesteśmy atakowani stworami rządnymi ludzkiej krwi. Wszystko było by ok, gdyby nie fakt, że są to dzieła przeznaczone raczej dla młodszego targetu, sporo tam wątków miłosnych, co faceta po 30 (ledwo co) nie zawsze musi interesować. Stworzenia z przerośniętymi siekaczami, zawsze darzyłem sympatią i w końcu sięgnąłem po Underworld, by zobaczyć co i jak.
Pierwsza części trylogii wprowadza nas w świat wampirów oraz wilkołaków zwanych Lykanami. Scenariusz filmu nie należy do skomplikowanych, niemal większość akcji jaką widzimy na ekranie to wzajemne zwalczanie się obu gatunków. Poznajemy kilka faktów z historii, dowiadujemy się jak wyglądały pierwsze kroki tych specyficznych stworzeń. Wojna między wampirami a Lyknami przybiera na sile gdy ci pierwsi dowiadują się, że wilkołaki szukają potomka pierwszego nieśmiertelnego by stworzyć hybrydę dwóch gatunków.
Obraz, o tak oderwanej od rzeczywistości historii, prezentuje się autentycznie, nie ma się wrażenia, że coś takiego nie może mieć praw bytu. Aktorzy starają się zapewnić widzowi dobre widowisko. Najbardziej zaskoczył mnie Michael Sheen, widziany przeze mnie ostatnio w 30 Rock. Ten skromnie wyglądający anglik, gdy dostanie ciekawa rolę i długie włosy potrafi wykrzesać z siebie sporo energii. Owocny seans. 6,5/10

Underworld: Evolution (2006) – po trzech latach wampiry powracają na ekrany kin, powracają w dobrym stylu. Czas dzielący obie części pozwolił twórcom na rozwinięcie scenariusza, poprawę efektów specjalnych. Przemiana w wilkołaki choć uproszczona lepiej wygląda, czy też dobrze zrobiona postać pierwszego prawdziwego wampira.
Poznajemy legendę o pierwszym nieśmiertelnym, który miał dwóch synów. Jeden z nich został ugryziony przez nietoperza, drugi przez wilka. Pierwszy Lykan nie panował nad gniewem i przemianami stając się niebezpiecznym dla otoczenia, więc postanowiono uwięzić go na wieki. Braterska miłość była jednak zbyt silna, zmusiła Marcusa do odnalezienia tajemniczego klucza i uwolnienia brata. Więcej zdradzać nie będę, sami zobaczcie jak rozwinie się sytuacja.
Film jest udaną kontynuacją, więcej się dzieje, fakty z przeszłości potrafią zainteresować widza, a pojawiający się watek miłosny można jakoś przeżyć. Podobnie jak było przy pierwszej części obraz zachowuje autentyczność i ogląda się ją z przyjemnością. 6,5/10

2 komentarze:

szymalan pisze...

Widziałem wszystkie Underwoldy , a nawet jeden w kinie (Evolution własnie) i w sumie się zgadzam z oceną. Niczym szczególnym ta seria nie jest, ale na pewno ma to jakiś klimat i kilka niezłych scen akcji. No i Sheen, tu się podpisuję- bardzo ciekawy i zaskakujący swoimi rolami aktor.
pozdrawiam

Anna pisze...

Filmy z serii Underworld są rewelacyjne, widziałam wszystkie części - znakomite efekty, dobra gra aktorów i dreszcz emocji. Polecam każdemu.