wtorek, 25 stycznia 2011

Biali nie potrafią skakać (1992), Easy Rider (1969).

White Men Can't Jump (1992) – film z czasów kiedy Wesley Snipes był na fali, a Woody Harrelson potrafił doskoczyć do obręczy. Oglądałem go lata temu i zapamiętałem tylko, że opowiada o koszykówce, o napięciu jakie towarzyszyło mi gdy wspomniani aktorzy walczyli na boisku. Pamiętam także, jak wielkim hitem był ten obraz w wypożyczalniach kaset video.
Dziś z trochę większym doświadczeniem kinowym, już bez spoconych dłoni postanowiłem przypomnieć sobie coś co tak bardzo fascynowało w młodości. Biali nie potrafią skakać, po latach stracił trochę na świeżości, film nie hipnotyzuje już tak jak kiedyś, ale można śmiało powiedzieć, że te kilkadziesiąt minut spędzone przed tv można zaliczyć do udanych. Zabawa podczas oglądania aktorów starających się pokazać swój talent na boisku jest przednia.
Jeśli chcecie przypomnieć sobie początki lat 90tych, facetów w getrach albo dowiedzieć się jaka jest różnica między słuchaniem a słyszeniem Hendrixa to w wolnej chwili zachęcam do oglądania tegoż dzieła. 6/10

Easy Rider (1969) – obraz o uniwersalnym przesłaniu, ukazującym wrogość międzyludzką, nienawiść którą wznieca odmienność poglądów czy zwyczajnie inne podejście do życia. Smutny to film, obnaża prawdę o kraju gdzie narodziła się wolność, który miał być tolerancyjny, choćby tylko z racji mnogości ras tam zamieszkujących, a okazuje się miejscem gdzie indywidualność jest złem. Dennis Hopper jako reżyser i odtwórca głównej roli musiał narazić się wielu osobom swym dziełem, ale ja się cieszę, że powstało, że ktoś chciał pokazać prawdę, chciał przypomnieć społeczeństwu, jak człowiek potrafi być okrutny!
Jedynym pozytywnym akcentem jest dobrze dobrana muzyka, która z połączeniem z świetnymi zdjęciami daje trochę oddechu od poważnych intencji filmu. Kadry, gdy motocykliści przemierzają bezkresne ziemie ameryki, mogą podobać się nie tylko amatorom przyrody. 8/10


2 komentarze:

szymalan pisze...

Żadnego z tych filmów nie oglądałem, chociaż obydwa znam ze słyszenia.
nie wiem czemu ale "Easy Rider" zawsze kojarzył mi się z czymś a la Mad Max, może przez te motocykle na plakacie. Ogólnie jest to chyba zbyt kultowy film aby go sobie odpuścić.

krotko o filmie pisze...

obraz o koszykówce to wspomnienie młodzieńczych lat, każdy z nas ma taki film który nie jest żadnym arcydziełem a my go wielbimy :)

Easy Rider, zobacz i opisz jakiś starszy filmu u siebie co bym mógł zabrać głos, ja jestem na etapie nadrabiania zaległości, a na łąbędzia i króla jąkałę przyjdzie czas :)