Warm Bodies (2013) – to opowieść o nas samych, o społeczeństwie osamotnionym na własne życzenie, bo tkwiącym w wirtualnym świecie. Wiecznie żywy to także na nowo napisana historia Romea i Juli. Różnice, oprócz tych oczywistych wchodzących w skład przemian kulturowych i innej czasoprzestrzeni, to takie, że pod koniec zakochana para żyje i ma się dobrze. Co z tego, że współczesny Montecchi charakteryzuje się blado sino cerą, niecodzienną dietą i kiedy postawić go obok zombie jest całkiem podobny.
Oglądając zwiastun tego filmu byłem zaskoczony, ale chętny do poznania całości. Po fakcie, odczucia były podobne do tych z trailera, ale to co działo się pomiędzy nie koniecznie można nazwać entuzjazmem. Już wyjaśniam. Historia zombie, który zaczyna odczuwać, staje się znowu człowiekiem już z założenia jest dziwaczna. Ta osobliwa fabuła w trakcie trwania seansu zagłębia się w rejony tak absurdalne i oderwane od realiów, że głowa mała. Jednak reżyser czuwający nad dziełem potrafił z tak irracjonalnego pomysłu wyciągnąć coś co chce się oglądać. Dzięki świetnej ścieżce dźwiękowej, gdzie na przemian słychać rockowe klasyki i współczesne brzmienia ten film wydaje się znośny, a po jego zakończeniu do znudzenia słucha się Hungry Heart, Bruc'a Springsteena, albo (do czego ja się absolutnie nie przyznaję) utworu Missing You autorstwa Jhona Waite.
Dziwny to film. Chwilami sam się zastanawiałem dlaczego go oglądam, ale kiedy dotrwałem do końca i w uszach nadal brzmią rockowe kawałki nie słyszane od tak dawna, jestem skłonny wystawić Warm Bodies ocenę pozytywną. 6/10
5 komentarze:
Czaiłam się na ten film z ciekawości - ile romantyzmu można wycisnąć ze związku kobiety z chodzącym trupem. Wyszło całkiem zgrabnie, czasem zabawnie, a czasem refleksyjnie. Spontanicznie nabyłam książkę, której do dzisiaj nie przeczytałam. ;)
Dla mnie ten film jest groteskowy. Strasznie głupi momentami. Ale można obejrzeć ja bym mu dała 3/10
Film z pewnością oryginalny. Inny, nowy. Wszystko co nowe w kinematografii, zyskuje na uznanie. Czy dobry? Kwestia gustu, mi wydał się miejscami nudny. Lecz za sam scenariusz wystawiłbym wysoką ocenę. Pozdrawiam
Ocena pozytywna, jednak ja uważam ten film za kompletną klapę. Mi się nie podobał.
Agna, zaszokowało mnie, że romantyzmy było nadzwyczaj dużo, gorzej z jakością, ale jednak :)
Rosa, trójka to trochę mało, ale z podsumowaniem się zgadzam
Patryk, jeśli traktować film jako eksperyment, odskocznię od głupiutkich scenariuszy to Wiecznie żywy, faktycznie potrafi zaskoczyć.
pozdrawiam
Prześlij komentarz