sobota, 1 lutego 2014

Piłkarzyki rozrabiają (2013)

Metegol (2013) - w myśl hasła reklamowego ("zabierz tatę do kina"), mój siedmiolatek sprawił, że razem wybraliśmy się na ową kreskówkę. Jako, że on nie zna wszystkich zasad sawuarwiwu, za bilety płaciłem ja, za przekąski z reszta też, ale czegóż się nie robi by edukować pociechę. Nie to, żeby hiszpańsko-argentyńsko produkcja posiadała zalety, których ze świecą szukać w dzisiejszym repertuarze, chodzi o sam fakt przebywania w świątyni, a i fotkę z Batmanem z Lego można sobie zrobić.
Tytułowi bohaterowie przy pomocy ludzkiej łzy i wielkiej wiary w to, że mogą zaistnieć, ożywają i nie, nie rozrabiają, bawią się na całego, ciesząc się z uzyskanej wolności. Ich „ojcem” jest Tymoteusz, dorosły facet traktujący granie w piłkarzyki bardzo poważnie. Jego wygrana z lat młodości z kimś kogo nie mógł nazwać dobrym kolegą ma się sromotnie zemścić w przyszłości. Przegrany, po latach, powraca do rodzinnego miasteczka jako mistrz piłki nożnej i żąda rewanżu, zadość uczynienia za wyrządzoną niegdyś krzywdę w końcu nikt nie lubi przegrywać.
Piłkarzyki rozrabiają to animacja typowo dla małych fanów piłki nożnej, koniec końców i tak najważniejszy jest finałowy mecz o wszystko. Cała reszta do tego momentu szybko się rozmywa, a i rodzic przechodzi przez film bez emocji. Twórcy nie wysilali się w warstwie fabularnej nie bawią się w moralizowanie, a jedynie sprzedają widzowi standardowe morały, które trafiają w małoletnie serca. Postawili na obraz, który faktycznie jest dopracowany do perfekcji. Piłkarzyki wykonane z maniakalną precyzją mogą się podobać, ale i ludzie postaci są stworzone z pasją, praktycznie każda ma coś charakterystycznego na czym można oko zawiesić. 
Zapraszam do kin, nie zmuszajcie dziecka do płacenia za wejściówkę, jego uśmiech po seansie wynagradza wszystko. 6/10