środa, 26 września 2012

Pieskie popołudnie (1975)


Dog Day Afternoon (1975) – Nowy York u progu lat siedemdziesiątych prezentował się okazale, miał swój klimat i intrygujący kontrast. Twórcy filmu w pierwszych minutach pokazują w jak odmienny sposób można spędzać popołudnie, jak  może wyglądać podróżowanie, świetnie punktują w tych kilku migawkach, rozwarstwienie społeczne nakreślając jakimi prawami rządzi się metropolia. Z tej niższej klasy wywodzi się jeden z głównych bohaterów filmu Sony  Wortzik (świetny, świeży Al Pacino), jako głównodowodzący ekipie napadającej na bank. Traf chciał, że sejf świecił pustkami, jeden z wspólników uciekł z miejsca zbrodni, a policyjne radiowozy pojawiają się niebywale szybko pod bankiem. Sony postawiony pod ścianą zaczyna kombinować, wymyślać plan na nowo, wierząc w to, że wybrnie z nieciekawej sytuacji. Pomóc mają media i licznie zgromadzona publiczność, która szybko zaczyna trzymać stronę przestępców, widząc nielogiczne i brutalne działania władz.
Obraz oparty o prawdziwe wydarzenia broni się swą prostota, dobrym aktorstwem i potrafi sprawić, iż widz do końca seansu będzie się zastanawiał jak to się skończy. Mimo, że na ekranie nie dzieje się wiele, nie odczułem znużenia, spokojnie prowadzenie fabuły tylko podkreśla fakt źle zaplanowanego napadu. Główni bohaterzy to w gruncie rzeczy mało doświadczeni w fachu znajomi, których życie zmusiło do tak drastycznych posunięć. Rozwijająca się fabuła, powoli odkrywa motywy obu panów i do czasu jest wszystko na miejscu i logicznie prezentowane. Jednak z rozwojem sytuacji (nie znam faktów z prawdziwego napadu) scenariusz zbacza na wątek mało przekonujący, sztuczny i wymuszony, zrobiony dla taniego poklasku. Pomijając tą część, Pieskie popołudnie to kawał dobrego kina, warto go odhaczyć na liście zobaczone. 7/10