sobota, 25 września 2010

Krótko o filmie przedstawia: City of God, Top Gear.

City of God (2002) – Miasto Boga to potoczna nazwa slumsów na przedmieściach Rio de Janerio, gdzie władzę dzierży najsilniejszy, ulice to scena porachunków przestępców, wypełniona handlarzami narkotyków z prostytucja na porządku dziennym.
Film opowiada historie Busca-Pé, chłopaka który przeciwstawił się szemranym interesom kolegów, trzymał się z dala od narkotyków. W tym ciężkim do zrealizowania postanowieniu, bycia prawym człowiekiem, pomogła mu jego pasja, fotografia. Pstrykanie aparatem fotograficznym pozwoliły chłopakowi spojrzeć chłodnym okiem na otaczający go świat, na miejsce przepełnione złem, gdzie ciężko wyjść na ludzi.
Cidade de Deus, to film który zakrada się do naszej świadomości, porządnie nią wstrząsa i zostaje na dłużej. Podczas seansu przerażały mnie obrazy jakie musiałem oglądać. Nie to, żeby wszędzie lała się krew, reżyser dosadnie pokazuje jak rozkręca się biznes narkotykowy, jak w miejscu bez ideałów, dzieci stają się w maszynami do sprzedawania dragów, a jeśli trzeba to i do zabijania, często z błahego powodu kolegę z sąsiedztwa. To właśnie dzieci, ich zachowanie, pragnienie władzy, a przez to chęć usuwania przeszkód w najbrutalniejszy sposób sprawia, że ciężko zrozumieć to co się dzieje na ekranie, wiedząc o tym, że film oparto na autentycznych wydarzeniach.
Film warto zobaczyć, a historię w nim przedstawiona trzeba znać! 9/10

Top Gear (2002-?) – chciałem przedstawić Wam drodzy czytelnicy dziecko stacji telewizyjnej BBC, w rolach głównych występują: Jeremy Clarkson, Richard Hammond, James May oraz the Stig.
Panowie w roli prezenterów, testerów - ciekawych pojazdów mechanicznych, prowadzą program ku uciesze nie tylko brytyjskiej widowni ale całej Europy. Struktura programu jest prosta, testy samochodów, gość w programie, ciekawe zadania narzucone przed producentów, które prezenterzy wykonują z różnym entuzjazmem aż po niusy z świata motoryzacji w typowej dla Top Gear formule. Czyli wyśmiać to co tandetne lub to co im się nie podoba, po zachwycanie się np nowym Ferrari.
Ogromną zaletą widowiska są w genialny sposób zrealizowane reportaże. Mówię tutaj o podejściu do tematu motoryzacji z humorem, profesjonalizmem, doświadczeniem. Myślę o przepięknych zdjęciach, o muzyce która w genialny sposób dopełnia obraz o przedstawianiu samochodów w wyjątkowy sposób oraz o tym, że recenzenci potrafią „zjechać” Audi za „miliony” funtów tylko dlatego, że używają go brytyjscy piłkarze.
Po tych wszystkich ochach i ahah czas na minusu, w sumie jest tylko jeden: za duża ingerencja scenariusza i reżysera w powstawaniu epizodów. Zabiegi dobrze wpływają na odbiór jako całości ale niszczą wiarygodność prowadzących.
BBC wyemitowało 15 sezonów programu, seria 6 do 8 odcinków plus czasami odcinki specjalne (to epizody gdzie cała trójka prowadzących wybiera się w ciekawe miejsca na świecie, testuje samochody w terenie lub docierają w rejony gdzie nie było jeszcze samochodu), od stycznia 2011 dalsze odcinki więc jest trochę czasu na nadrobienie zaległości. Zapraszam. 9/10

sobota, 18 września 2010

Niezniszczalni (2010), Lęk pierwotny (1996).

The Expendables (2010) – o „Niezniszczalnych” sporo się naczytałem, widziałem kilka zapowiedzi i mniej więcej wiedziałem czego się spodziewać po najnowszej produkcji Stallone. Moje nastawienie naprawdę było wielce przychylne, jestem fanem Rockiego, Johna Rambo ponieważ te produkcje miały to co coś co powoduje, że po seansie wybaczamy wpadki, durnoty, braki aktorskie czy też scenariuszowe na rzecz ciekawej produkcji dla facetów.
Jednakże Expendables daje widzowi tylko i wyłącznie wielkie BUM, zapominając o fabule (głownie chodzi mi o to, żeby film był o czymś!, aby scenarzysta trochę się wysilił!) aktorstwie, humorze (bez którego filmy tego typu stają się drętwą sensacją) i w końcu o tym, że plejada gwiazd na ekranie nie uczyni z filmu arcydzieła.
Mogę postawić jeden mały plusik na rzecz filmu, będzie to Jason Statham, gdyż mimo braku wszechstronnego warsztatu aktorskiego zagrał tutaj w porównaniu z innymi koncertowo.
Chcecie oglądać? Ok, ale proszę potem nie mówić, że straciliście 90 min z życia na coś bezwartościowego. 5/10

Primal Fear (1996) – to jeden z tych filmów, które przechodzą bez większego echa, idealnie nadają się na wieczorny seans w telewizji publicznej ale posiadają to coś, że jak już zaczniemy oglądac zostajemy do napisów końcowych.
Primal Faer to historia Aarona, oskarżonego o zabójstwo arcybiskupa. Jego obrońcą zostaje ceniony i popularny w mieście adwokat Martin Vail, w tej roli Richard Gere, jak dla mnie rola poprawna aczkolwiek nie wywołuje większych emocji. Rolę podejrzanego o zbrodnie zagrał Edward Norton, i tu już jest dużo lepiej ( UWAGA SPOILER- jego podwójna rola to małe arcydzieło to właśnie on trzyma widza przed, jak to się niegdyś mawiało, odbiornikiem telewizyjnym)
Zapraszam do oglądania, w ramach - kino klasy B też dobre może być. 6,5/10

niedziela, 12 września 2010

KoF przedstawia: Enen, Flash of Genius.

Enen (2009) – Wojna Polsko-Ruska, Szyc z fryzurą na zapałkę, tutaj długie włosy... niech zostanie lepiej przy swojej naturalnej fryzurze.
Dobra ale coś o filmie, NN to film którego akcja toczy się w Wrocławiu podczas pamiętnej powodzi z 1997 roku. Konstanty Grot (Borys Szyc), lekarz szpitala psychiatrycznego, zainteresował się pacjentem bez przeszłości. Losy bohaterów zahaczają (znowu, mam tu na myśli ostatni seans – Dom Zły) o lata osiemdziesiąte, czas manifestacji, przekrętów walki pomiędzy komunistyczny rządem a Solidarnością.
Film toczy się powoli, Grot stara się odkryć białe karty w historii swojego podopiecznego. Angażuję się na 100%, przez co cierpi oczywiście na tym jego życie rodzinne. W tym momencie pomyślałem dlaczego reżyser chciał wątki rodzinne, ponieważ dziecko z bolącym brzuszkiem czy żona i jej kariera muzyka, niczego do filmu nie wnosi, typowy zapychacz czasu.
Rok 2009 w polskiej kinematografii przynosi nam, filmy niedopracowane żeby nie powiedzieć słabe!, przynosi ciekawe produkcje czerpiące garściami z niedalekiej historii oraz daje Enena – solidną produkcje dającą spokojniej spoglądać w przyszłość na rodzinne podwórko filmowe. 6,5/10

ps: mała wpadka, firma Sonda SA, wrzuciła na rynek soki Pysio o smaku marchewkowo-owocowy w 1999, akcja filmu dzieje się w 1997r ;)



Flash of Genius (2008) – prawa ręka na drążku zmiany biegów (czasami lewa), jedynka, sprzęgło następnie dodanie gazu i samochód w niewyjaśnionych do końca okolicznościach rusza. Ta sama prawa ręka podczas deszczu steruje drążkiem zał/wył wycieraczkek, gdzie pierwszy bieg odpowiada za wycieranie szyby w określonych odległościach czasowych. Banalne prawda? Okazuje się, że nie tak do końca.
Przebłysk geniuszu to historia Bob'a Kearns, wynalazcy wycieraczek samochodowych z możliwością ich regulacji. Sprawa rozbija się o korporacje Ford'a, która początkowo była zainteresowana pomysłem by po przyjrzeniu się prototypowi, zrezygnować z współpracy. Jak można się domyślić, po testach wdrożyła wycieraczki do swoich samochodów, pomijając w tym wszystkim prawdziwego twórcę.
Film opowiada o zażartej walce o swoje, o poświęceniu życia zawodowego i rodzinnego dla prawdy. Dwie godziny seansu mijają bez większych zgrzytów, kino spokojne bez wodotrysków. 7/10


wtorek, 7 września 2010

KoF przedstawia: Janosik. Prawdziwa Historia, Dom Zły.

Janosik Prawdziwa Historia (2009) – oglądając zwiastun, byłem pozytywnie zaskoczony, spodziewając się ciekawej europejskiej produkcji. Gdy Janosik wszedł na ekrany nie było już tak różowo, zewsząd zaczęły wylewać się wiadra pomyj na dzieło Agnieszki Holland, w internecie aż kipiało od negatywnych opinii. Więc ja, jak wielu z nas odpuściłem sobie opowiadanie o zbójnickim życiu Janosika, do czasu przeczytania recenzji szymalana, bowiem tam pojawiło się światełko nadziei.
Pomyślałem sobie, co mi szkodzi zobaczyć bohatera znanego z polskiego serialu TV. Siadam, oglądam i chce coś dobrego napisać ale... faktycznie coś nie wyszło.
Komentarze pod adresem filmu są niestety trafne i w większości słuszne. Opinie o słabym aktorstwie, o robieniu filmu na siłę, bez pomysłu na stworzenie ciekawej spójnej opowieści z interesującymi bohaterami.
Ja powiem tylko tyle, że łatwo jest krytykować, rzucać kłody pod nogi a gorzej dać kredyt zaufania dla produkcji tego typu. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego „czegoś” i próbować robić dalej filmy w koprodukcji z innymi europejskimi krajami a może coś nam kiedyś wyjdzie na miarę filmu, stającego w szranki z światowymi produkcjami. Europa środkowa, wschodnia ma bogatą historie, ciekawe legendy z których na pewno można stworzyć coś ciekawego, nie możemy z góry przekreślać śmiałych przedsięwzięć bo będziemy skazani na wyjałowione z uczuć amerykańskie produkcje z efektami specjalnymi w tle. Na zachętę 6/10

Dom Zły (2009) - szkoda, że dopiero dziś publikuje notkę o Janosiku, ponieważ mógłbym podejrzewać, że za moją namową, polska kinematografia wyciągnęła wnioski i w końcu stworzyła coś ciekawego, stworzyła coś czego nie musimy się wstydzić.
Dom Zły, przypomina nam lata 80te, lata w których do godnego życia „wystarczyło” donosić na sąsiadów, bliskich do Milicji Obywatelskiej. Człowiek potrzebował paszportu, wyczyścić sobie kartotekę zawodową czy osobistą, awansować musiał „tylko” opowiedzieć władzy co tam w trawie piszczy. Po filmie, byłem wdzięczny losowi, że przyszło mi żyć w tamtych czasach jako dziecko, ponieważ skończyłbym pewnie jak porucznik Mróz!
Ciekawa intryga, serwowana w klimacie władzy komunistycznej gdzie człowiek człowiekowi wrogiem. Film który mimo kilku nie potrzebnych scen, czasami szokowania na siłę, zasługuje na miano dobrego polskiego kina!
A jeszcze jedno, w jakim celu śnieg na okładce BR jest zabarwiony na czerwono? Zabieg zupełnie nie potrzebny, w filmie można znaleźć tyle ciekawych zdjęć, kadrów, że posiłkowanie się zakrwawionym śniegiem jest nie na miejscu. 7,5/10

piątek, 3 września 2010

KoF przedstawia: Baraka, Trinity and Beyond.

Baraka (1992) – człowiek zasiada wygodnie przed ekranem, spodziewa się dobrego dokumentu, pięknych zdjęć, że czegoś się nauczy, zobaczy ciekawe miejsca, ludzi, kultury a dostaje film który hipnotyzuje, zmusza do myślenia, zasmuca wprawia człowieka z cywilizowanego kraju w zakłopotanie.
Konstrukcja dokumentu jest ciekawa, bo tak: wszystko zaczyna się w Himalajach, możan przypuszczać, że to poranek, widzimy sporo budynków religijnych, różnorakie plemiona w ich codziennym życiu. – piękne zdjęcia.
Dalej, jakby po południu twórcy zabierają widza do wsi, miast, wielkich aglomeracji. Zdjęcia nadal zachwycają ale zaczyna się ukazywanie prawdy o człowieku o tym w jak różnych warunkach ludzie żyją. Od kobiet, dzieci i bydła na wysypisku śmieci, do tłumów w metrze, ulicach w olbrzymich metropoliach. Od zakładu pracy gdzie setki kobiet produkuje ręcznie papierosy po zmechanizowaną produkcje sprzętu elektronicznego.
Trzecia część to swoiste zakończenie dzieła, widzimy ludzi w Indiach nad rzeką przy codziennych czynnościach – kąpiel, przepierkę bielizny aż po spalanie zmarłych na stosie (nie wiem czy to normalny obrzęd w tym kraju czy coś specjalnego ale wyglądało wstrząsająco)
Koniec jest spokojniejszy, zachody słońca, ciekawa architektura, wracają bohaterowie z początku filmu, koniec dnia. 9/10

Trinity and Beyond (1995) – Rok 1945 przyniósł światu zakończenie II wojny światowej, pierwszą eksplozje nuklearną i dwie bomby atomowe Little Boy oraz Fat Man zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki.
Trinity and Beyomd to film dokumentalny opowiadający o próbach nuklarnych jakie USA przeprowadzały w latach 1945-63, ćwiczenia odbywały się pod wodą, pod powierzchnią ziemską, nad powierzchnią – dla uzyskanie lepszewgo efektu oraz w atmosferze ziemskiej.
W tym samym czasie swoją wiedzę teoretyczną jak i praktyczną pogłębiali Rosjanie, wyścig zbrojeń jak się patrzy. Twórcy prócz militarnych przepychanek pokazują widzowi propagandę w USA i Związku Radzieckim.
Zapraszam na seans, po którym większość z Was powie: że z tego nie było wojny to cud! 8/10